Miałam sen, w którym znów tu byłeś.
Biegaliśmy po plaży, mając ręce splecione między sobą. Śmialiśmy się w głos, aż
do utraty tchu. W jednej chwili pragnęłam wykrzykiwać swoje uczucia względem
Ciebie, w drugiej jednak chciałam być taka jak Ty i czule szeptać do Twojego
ucha.
Mój świat wirował, kiedy
przypadkiem, bądź celowo dotykałeś mojego ciała, kojąc wszystkie me zmysły.
Składałeś subtelne pocałunki na moich ustach, szyi i policzkach. Uśmiechałeś
się, a Twoje oczy świeciły. Byłeś szczęśliwy, ja też byłam.
Potem sen się zmienił. Wszystko było
tak samo jak Tamtego dnia. Pamiętam światło, które raziło mnie wtedy prosto w
oczy. Twoje ramiona owinęły się wokół mnie. Zamknąłeś mnie w swoim uścisku już
ostatni raz. Słyszałam krzyk, który wywiązał się z mojego gardła. Łzy leciały
po moich policzkach. Zamknęłam oczy, opadając w nicość. Do końca snu opadałam w
ciemność. Byłam sama, bez Ciebie.
Powoli tracę zmysły. Zbyt długo nie
widzę Twojej twarzy. Słodkiej i niewinnej. Uciekam, ale nie znajduję
schronienia. Tracę kontakt z rzeczywistością, mylę z nią sny. Wiem, że już
nigdy Cię nie zobaczę, choć nie chcę dopuścić tego do siebie.
Tracę siebie. Tracę wspomnienie,
którym dla mnie jesteś, Liam. Tracę rzeczywistość. Wróć, jeśli chcesz Mnie
uratować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz