czwartek, 30 sierpnia 2012

16. Zabierz mnie do taty.


                Przyjemnie łaskotanie obudziło mnie z samego rana. Niechętnie otworzyłam oczy spoglądając na roześmianą twarz Nicholasa. Pochylił się i delikatnie ucałował moje usta.
- Nie chciałem cię budzić, kociaku, ale niedługo będziemy się zbierać... - Pocierał delikatnie noskiem o mój policzek.
- Nic się nie stało. - Szepnęłam zaspanym jeszcze głosem i wyciągnęłam ręce, by przytulić się do Nicholasa. Przymknęłam oczy podczas gdy Nick delikatnie opuszczał mnie z powrotem na poduszkę. Poczułam jak starannie podnosi kołdrę i kładzie się obok mnie.
- Jesteś taka delikatna... - Szepnął przyglądając się mojej twarzy, co doskonale odczuwałam. - Nie rozumiem, czemu musiałaś tyle przejść… Ktoś taki... Zasługujesz na wszystko co najlepsze. - Przysunął się bliżej i dodał do mojego ucha: - A ja zamierzam ci to dać, bo... Bo kocham cię, Smiley.
                Otworzyłam szeroko oczy, które same z siebie spojrzały w jego stronę. Nie spodziewałam się takiego wyznania, nie teraz, w zasadzie w ogóle. Łzy zakręciły się w moich oczach. Byłam przerażona, zmieszana, zagubiona, co miałam powiedzieć?
                Wyszłam z łóżka i z torby wyjęłam czyste ubrania.
- Lepiej zacznę się pakować. - Odpowiedziałam na zdziwione spojrzenie Nicka i zostawiłam go samego, kierując się do łazienki, gdzie moje łzy w końcu znalazły ujście.

                Nie zamieniłam słowa z Nickiem od samego rana. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, nie chciałam widzieć w nich rozczarowania. Wiedziałam, że go zraniłam, ale wolałam to, niż kłamstwo. Z dwojga złego wolałam wybrać to mniejsze zło. Pech chciał też, że jako jedyna musiałam wracać z nim tym samym samochodem.  
                Zniosłam po schodach ciężką torbę, którą w końcu odebrał ode mnie Nick, nie spoglądając na mnie ani na chwilę. Rozejrzałam się dookoła, czy niczego nie zostawiliśmy, i wyszłam zamykając za sobą domek.
                Zapięłam pas i odbiegłam myślami od miejsca, w którym się znajdowałam, razem się znajdowaliśmy. Chciałam być tam, gdzie byłam szczęśliwa.

                Miałam godziny sam na sam, kiedy pozostawałam tylko ze swoimi myślami, ale nigdy nie były one tak intensywne. Z jednej strony był Nick, z drugiej Liam, z kolejnej Demi. Już sama nie wiedziałam, co mam robić, a nikt nie chciał mi w tym pomóc. Nie mogłam zwrócić się do Brendy, bałam się, że nie zrozumie tego, co teraz czuje. Nick zawsze mnie rozumiał.
                Oparłam głowę o szybę samochodu i spoglądałam na rozmazujące się za nią powierzchnie. Drzewa uciekały tak szybko, że zlewały się w zielono - brązową plamę. Czułam, że prędkość wciska mnie z siedzenie. Zamknęłam oczy za którymi widziałam tamten dzień. Poczułam jak oddech mi przyspiesza, a serce zaczyna bić mocniej.
- Zwolnij. - Poprosiłam ledwie słyszalnym głosem. Żadnej reakcji. - Nicky, proszę. - Dodałam trochę głośniej, ale samochód jechał coraz szybciej, co kompletnie mnie przeraziło. Poczułam gorąco, jak tamtego dnia i moje ciało zaczęło się trząść. Gdzieś w oddali słyszałam krzyki Demi. Zapach dymu dochodził do mojego nosa. - Zatrzymaj się, zatrzymaj! - Krzyczałam rozhisteryzowana. - Błagam, Nick! - Krzyczałam szarpiąc klamkę. Usłyszałam pisk opon i samochód zatrzymał się, a ja wypadłam z niego, uderzając o ziemię. Odwlekłam się od niego jak najdalej mogłam, i siedziałam całkiem spokojna, bujając się to w przód to w tył. Po prostu siedziałam.
- Miley! - Dotarł do mnie jego krzyk. Przez łzy widziałam jak klęka przede mną i dotyka mojej twarzy. Nie czułam nic, zupełna pusta zawładnęła całą mną. - Kochanie, przepraszam, ja... - Nerwowo wymawiał słowa, które i tak docierały do mnie z opóźnieniem. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam - wszystko znów było normalne.
- Zabierz mnie do taty, Nick. Proszę...

                Nie odezwałam się słowem przez resztę drogi, byłam zbyt przerażona. Bałam się myśleć, zamknąć oczy, nawet oddychać. Nick usilne wpatrywał się w drogę, mając usta zaciśnięte w prostą kreskę, która już zaczynała robić się biała. Machinalne poruszałam załzawionymi oczyma, błagając by droga w końcu dobiegła do końca. Chciałam w końcu wtulić się w ramiona taty i po prostu zasnąć.

                Ledwo odróżniłam zlane ze sobą plamy drzew, od swojego własnego domu, kiedy już pod niego dojechaliśmy. Nie czekałam na Nicka, ani nie wzięłam ze sobą toreb, po prostu wysiadłam i skierowałam się w kierunku drzwi wejściowych. Zamknęłam je za sobą cicho i przemieszczałam się po domu na palcach. Nie chciałam niepotrzebnych nieporozumień z mamą czy krzywych spojrzeń Jasona, który na pewno był już w domu, chciałam tylko taty.
                Otworzyłam drzwi jego gabinetu, w którym było pusto. Nie spędzał wiele czasu z mamą, więc miałam juz pewność, że na pewno nie ma go w tej chwili w domu. Na pułkach widziałam nasze zdjęcia, moje i jego, nasze rodzinne i ostatnie zdjęcie Trey'a. Weszłam do środka, zamykając uprzednio drzwi i usiadłam na fotelu za jego biurkiem. Przejechałam po nim palcem i uśmiechnęłam się, mój tata jest niezastąpiony.

                Nie wiem ile dokładnie spędziłam na fotelu taty, jednak było to na tyle długo, że zdążyłam na nim zasnąć. Potrzebowałam odpoczynku. Nie wiem dokładnie co mi się śniło, pamiętam pojedyncze obrazy - z namiotów, na które wybrałam się z Trey'em jak byłam mała, nieważne, że było to w naszym ogródku, pamiętam też, że śniło mi się jak pierwszy raz próbowaliśmy rozpalić grilla, którego robiliśmy ponad półtora godziny, a kiełbaski i tak nam się spaliły i pamiętam nasze wspólne spacery o zmroku, gdzie najczęściej chodziliśmy po północy, czego wcale się tego nie bałam. Doskonale pamiętam wszystkie te chwile z moim braciszkiem, a ten sen tylko przypomniał mi o nim, o nas.
                Spojrzałam w kierunku otwieranych drzwi i pospiesznie podniosłam się z krzesła.
- Tato...
- Już jestem. - Wyszeptał do mojego ucha, przytulając mnie mocno. Zamknęłam powieki spod których wyleciał prawdziwy potok łez. Nie mogłam ich powstrzymać, nawet nie chciałam. Miałam nadzieję, że to pomoże w mi jakiś sposób. Nawet nie zauważyłam, kiedy otworzyłam usta i zaczęłam mówić półgłosem.
- Nie chciałam wtedy z nimi jechać, tatusiu... Nie chciałam, żeby w ogóle wsiadali do samochodu. - Zaczęłam nie otwierając oczu. Chciałam wpatrywać się w tamte wspomnienia, żeby niczego nie przeoczyć. Chciałam, żeby w końcu ktoś znał prawdę, od początku - do końca. - ...potem przestałam ich do tego namawiać, sama też chciałam dobrze się bawić. Tańczyliśmy, bawiliśmy się do późna i prosiłam ich jeszcze, zanim doszliśmy do samochodu, żebyśmy się przeszli. Noc była taka ciepła... Ale oni się uparli, więc wsiadłam z nimi. Zadbałam o to, żeby każdy zapiął pasy, ale widocznie Trey odpiął je, kiedy nie patrzyłam. Nie widziałam po nim, żeby wypił dużo, ale widocznie to zrobił. Przecież nie mogłam pilnować ich przez cały wieczór... Jechaliśmy wolno, naprawdę wolno, przysięgam. Przejeżdżaliśmy na ostatnim skrzyżowaniu, które dzieliło nas od domu. Było zielona, a wtedy... Wtedy ktoś zaczął trąbić, spojrzałam w bok i widziałam ciężarówkę, która jechała wprost na nas. Usłyszałam krzyk Demi i spojrzałam na Trey'a. Wykręcał jakoś dziwnie kierownicę, żeby nas uratować, a potem... - głos załamał mi się w połowie zdania, ale musiałam dokończyć, po prostu musiałam. - Potem spojrzał na mnie z rezygnacją i wiedziałam, wiedziałam, że to już koniec. Złapałam Liama za rękę i byłam gotowa na to, że zginiemy wszyscy razem. Ta ciężarówka uderzyła w nas od strony kierowcy. Przekoziołkowaliśmy, aż w końcu zatrzymaliśmy się na dachu. Widziałam ciało Trey'a przeciśnięte przez szybę. Demi miała wciąż otwarte oczy, była cała we krwi. Liam spojrzał na mnie i kazał mi uciekać. Nie chciałam go zostawiać, ale wypchnął mnie z samochodu ostatnimi siłami. Czułam zapach spalenizny i chyba wylewała się benzyna. Siedziałam na chodniku, kiedy samochód wyleciał w powietrze. Nigdy, nigdy nie zrozumiecie przez co wtedy przechodziłam. Straciłam wszystkie osoby, które kochałam, wszystkie, a wy... Wy nie chcieliście mi uwierzyć. Czytaliście te gazety i oglądaliście wiadomości, ale żaden z was nie chciał mnie wysłuchać. Ty wyjechałeś w kolejną delegacje nic nie mówiąc, wiem że nie obchodziły cię te ich historie, ale... - zaśmiałam się gorzko. - Zostawiłeś mnie, a mama... Znaczy się Tish, nie mogłam nawet wychodzić z pokoju, żeby coś zjeść. A przecież powinna mnie wspierać, jest moją mamą. Każdy dookoła mnie oceniał i zachowywał się tak, jakby nie wypadało mi nawet jeść, skoro mój brat, chłopak i przyjaciółka zginęli.
- Córeczko...
- Daj mi skończyć. - poprosiłam. - Widzę ich do dzisiaj, tato. Nie tylko mi się śnią, ale przychodzą do mnie za dnia, jak zupełnie żywe osoby. Czuję ich dotyk i zapach, ale nie mogę ich objąć, bo uciekają. I ostrzegają mnie, ciągle ostrzegają, przed śmiercią. Tato, chyba coś ze mną nie tak, skoro zaczynam myśleć, że naprawdę może mi się coś stać, że niedługo do nich dołączę. Boję się.
- Nie musisz. - Wyszeptał w szoku i pogłaskał mnie po włosach, po czym posadził mnie na swoich kolanach. Spojrzałam mu w oczy, w których widziałam łzy. - Już nigdy nie zostawię cię samej, aniołku.

                Bujaliśmy się na krześle, aż sen zawładnął moimi powiekami. Pomyślałam, że porozmawiam z Nickiem jutro rano, przecież mi nie ucieknie. Przytuliłam się mocniej do taty i pozwoliłam wszystkim swoim zmysłom odpocząć. Przecież jutro też jest dzień... 


***
Uhuhuh, początek niezbyt, ale końcówka właściwie mi się podoba. Więc teraz znacie już całą historię wypadku, jeśli w ogóle was interesowała :D 
Następny pewnie jakoś we wrześniu... :(
 

12 komentarzy:

  1. Oh. No to teraz już doskonale wiem o co to tak naprawdę chodziło. Biedna Miley. Przeżyła jako jedyna i jeszcze musiała przechodzić przez te wszystkie niewygodne rzeczy związane z tym, że zginęły ważne dla niej osoby. Rozdział podoba mi się i czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo mi się podoba, zresztą jak wszystkie inne jest na prawdę świetny. :) Teraz widać ile tak na prawdę Miley przeszła. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem z Ciebie dumna :D Rozdział wyszedł Ci na prawdę super. Owszem, jest smutny, bo opisałaś dość dokładnie cały wypadek. Teraz dokładnie widać co przeżywa Miley każdego dnia. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale napiszesz jak Smiley wyznaje miłość Nickowi :D Czekam na to :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Smiley, mimo że ma Nicka to i tak cierpi. Odniosę się też do poprzedniego rozdziału, w którym Dems mówiła, że Miley jest coraz bliżej chmur, mam nadzieje, że jej nie uśmiercisz :D nie wiem, co mam jeszcze napisać, więc czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam łzy w oczach, naprawdę, rzadko zdarza mi się, że wzruszam się przy notkach, jednak ten rozdział ma coś w sobie. Strasznie szkoda mi Miley, zastanawiam się czy uwolni się od okropnej przeszłości. To co przeżyła naprawdę, niejedna dziewczyna już dawno załamałaby się. Jednak Miley podniosła się po stracie bliskich, ma przy sobie Nick'a, któremu również nie jest łatwo, jednak wierzę, że nie zostawi już Miley i pomoże jej. I jeszcze ta Demi, naprawdę nieźle namieszała, oby Miely nie stało się nic złego, jednak po jej wizycie mam złe przeczucia:( Rozdział bardzo smutny, to jeden z najsmutniejszych rozdziałów jakie ostatnio czytałam i naprawdę przykro mi, że Miley tak cierpi :( Jednak rozdział jest piękny, naprawdę wszystko opisałaś wspaniale, super się czytało. Arcydzieło ! Czekam na kolejną notkę, liczę, że wszystko zacznie się powoli układać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ciekawy i wzruszający rozdział. Miley przeżyła prawdziwe piekło! nie rozumiem, dlaczego nikt nie chciał jej uwierzyć. przecież to nie jej wina. potrzebowała wsparcia, ale nikt się nią nie przejmował. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo*.* Jak ja kocham tą historie i to wszystko,ona tyle przezyła i nadal walczy, walczy ze sobą. Oby, Nick to zrozumiał. Czekam na NN<3

    OdpowiedzUsuń
  8. I wszystko już wiadomo. Ciekawa jestem, co się stanie z Miley, choć z drugiej strony nie chcę czytać jak umiera.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie wszystko się wyjaśniło. Wzruszyło mnie poświęcenia Liama. Strasznie szkoda mi Miley i tego wszystkiego co dzieje się wokół niej. Mam nadzeję, że Miley wyzna miłość Nickowi. I niech nie umiera, proszę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na http://crying-werewolf.blogspot.com/ Pojawił się kolejny, 3 już rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej, na blogu crying-werewolf.blogspot.com pojawił się nowy, 4 już rozdział! Serdecznie zapraszam Cię do czytania oraz komentowania! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezu .. Już dawno nie czytałam czegoś tak cudownego :) To w jaki sposób opisujesz uczucia i ogólnie .. wszystko , piękne .. Zapraszam na http://lost--and--insecure.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Posty