wtorek, 2 października 2012

17. Ale przecież był wrażliwym muzykiem.



                Po raz pierwszy od długiego czasu usiadłam przy biurku i włączyłam komputer. Dochodziła druga w nocy, a ja przewracałam się z boku na bok, aż w końcu wstałam. Włączyłam folder ze zdjęciami znajdujący się w prawym rogu ekranu. Coś kazało mi spojrzeć na nich.
                Przesuwałam myszką pomiędzy różnymi zdjęciami, aż natrafiłam na jedno, które przedstawiało nas czworo. Nie chciałam już więcej torturować samej siebie wspomnieniami, ale tak bardzo za nimi tęskniłam, że nie potrafiłam zapomnieć.
                Chciałam zacząć nowe życie, odciąć się od przeszłości, a tymczasem ona wracała do mnie każdego dnia. Patrząc na Nicka, wyobrażałam sobie Liama na jego miejscu. Zastanawiałam się co on zrobiłby na miejscu Nicholasa, co by powiedział, w jaki sposób patrzyłby na mnie.           
                Mimowolnie słone łzy zakręciły się w moich oczach. Spojrzałam na jej uśmiech, na te same usta, które szczerzyły się do mnie każdego dnia. I coś ukłuło mnie w sercu. Dziwne, czarne myśli zawładnęły moim umysłem i przymknęłam oczy, odpływając wraz z falą wspomnień, i uśmiech na nowo zagościł na moich ustach.
                Nicholas. Sama nie wiem, dlaczego jego imię wdarło się do moich wspomnień. Naraz przed oczami pojawił mi się Liam, a gdy spojrzałam w jego błękitne oczy - ujrzałam w nich Nicholasa.
                Nie wiem, co działo się ze mną tamtej nocy, ale zdałam sobie sprawę, że jedyną drogą do mojego szczęścia, jest on, Nick. Przysięgłam sobie, że odtąd zrobię wszystko, aby był szczęśliwy przy moim boku, a sama oddam mu swoje serce, ale... Jak mogę zapomnieć o tym wszystkim, co przeszłam u boku Hemswortha?

                Jasne słońce wdarło się przez zasłony do mojego pokoju, i obudziłam się z myślą, że wszystko będzie dobrze, że zmienię, a jakaś nadzieja zasiała ziarnko nadziei w moim sercu.
                Od rana uśmiechałam się od ucha do ucha. Wyciągnęłam stopy na zimną podłogę i wstałam, chwiejąc się jeszcze z zaspania. Podeszłam do dużej szafy w rogu pokoju i stanęłam przed nią, zastanawiając się, co dzisiaj ubrać. Po dłuższej chwili wybrałam krótkie, jeansowe szorty i białą koszulkę z czarnym sercem na środku. Zabrałam z szuflady czystą bieliznę i wyślizgnęłam się cicho do łazienki. Byłam pewna, że wszyscy w domu jeszcze śpią, a ja jako jedyna wybierałam się do szkoły.
                Umalowałam rzęsy, usta przetarłam delikatną pomadką i ubrałam na siebie ciuchy. Poprawiłam rude włosy i pokręciłam końcówki lokówką, po czym wróciłam do pokoju po torbę z książkami.
                Sama sobie się dziwiłam, że wstałam jeszcze przed budzikiem, zważywszy na to, że po raz kolejny zarwałam noc, ale byłam już przyzwyczajona do takich dni.

                Ramię w ramię z Brendą przemieszczałam się pomiędzy salami lekcyjnymi, myślami wciąż krążąc wokół jego osoby. W końcu dotrwałyśmy do przerwy obiadowej, więc mogłyśmy spokojnie usiąść przy stoliku i pogadać. Nie byłam śmiała, ale w tej chwili potrzebowałam rady.
- Zraniłam Nicka, Brends. - Zaczęłam cichym tonem. - On... Powiedział, że mnie kocha i mówił to poważnie, a ja wybiegłam z pokoju. Uwierzysz w to? - Zaśmiałam się sama nie dowierzając swojej głupoty. - Po prostu wybiegłam...
- Smiley. - Zaczęła, kładąc swoją dłoń na mojej. - To nie jest ani twoja wina, ani jego. On powiedział to, co czuję, chciał być szczery, choć powinien wiedzieć, że nie do każdego miłość przychodzi tak szybko, a ty... Przestraszyłaś się i tyle, nie róbcie afery z niczego i nie rańcie się bez potrzeby.
- Boję się, że mnie zostawi. - Wyznałam szczerze. - Mogłam skłamać, powinnam w każdym bądź razie zachować się inaczej, nie uciekać, porozmawiać, ale... Nie mogłam.
- Hej, spójrz na mnie. - Panna Song przyłożyła palce do mojego podbródka i podniosła go ku górze. - Nigdy nie rób czegoś wbrew sobie i nie zwódź innych fałszywymi uczuciami. Tylko tym mogłabyś go zranić, a Nick jest bardzo wrażliwy, jako fanka wiem takie rzeczy. - Uśmiechnęła się, dodając mi tym otuchy. - Porozmawiaj z nim, słonko.
                Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko, wierzyłam, że ktoś tego dnia czuwa nade mną, że jakaś aura otacza moje ciało. Ziarenko nadziei zakorzeniło się na dobre w moim sercu.

                Byłam przytłoczona zamieszaniem, które rozpętało się przed szkołą. Nie do końca orientowałam się o co chodzi, więc spuściłam głową, zasłaniając się kaskadą rudych włosów. Brenda została w szkole na treningu cheerleaderek, więc byłam zmuszona do samotnego powrotu do domu.
- To Jonas! - Czyichś głos przedarł się w panującym gwarze. Stanęłam jak wryta i obejrzałam się przez ramię. Przy czarnym samochodzie stał Nicholas, nonszalancko opierając się o maskę. Splótł ręce na piersi i zmarszczył brwi, przyglądając się osobom w tłumie. Biła od niego jakaś duma, przez którą sama bałam się do niego podejść, ja zapewne reszta zagorzałych fanek braci Jonas.
                Przebiłam się jednak przez tłum, kierując się w jego stronę. Jego twarz miała łagodny wyraz, kiedy mnie zobaczył. Uśmiechnął się nawet lekko, tak jak ja. W końcu zrobiło mi się lżej na sercu i podbiegłam do niego, rzucając mu się w ramiona. Stęskniłam się za tym zapachem i męskimi ramionami. Przejechał dłonią po moich włosach i ukrył w nich twarz.
- Przepraszam, Nicky. - Wyszeptałam do jego ucha. Nagle poczułam delikatne krople na ramieniu i przestraszyłam się, że coś złego mu się przydarzyło. - Co się stało? - Zapytałam troskliwym tonem. Nie odrywałam się od niego, ani on nie podnosił twarzy, pewnie nie chciał, żeby jego fanki widziały go w takim stanie. Ale przecież był wrażliwym muzykiem.
- Muszę ci coś powiedzieć, ale nie zrobię tego tutaj. - Wyszeptał. - Chciałbym zabrać cię na kolację, dzisiaj wieczorem, wtedy dowiesz się wszystkiego.
                Pełna obaw pokiwałam głową. Odsunęłam się od niego minimalnie i przyssałam się do jego ust, czując łzy na policzkach, jego łzy. Serce mi się krajało...

                Na łóżku znalazłam wielkie pudełko z czerwoną kokardą. Dołączona była karteczka: "Na wieczór". Otworzyłam je i oniemiałam. W środku znalazłam najpiękniejszą sukienkę na świecie, o dziwo tą samą, którą zauważyłam kiedyś z Brendą, która na pewno miała w tym swój udział. Sukienka była biała, z blado różowymi pasmami i cudowną kokardą z tyłu, mniej więcej do połowy ud. Do tego w komplecie znalazłam białe szpilki idealnie pasujące do kreacji.
                Chciałam pójść do Nicholasa i podziękować za prezent, ale wolałam zacząć szykować się na wieczór, podziękuję mu później.

                Podkręciłam włosy, umalowałam się delikatnie i włożyłam podarowaną od Nicka suknię. Przejrzałam się w lustrze i zauważyłam swoje błyszczące oczy i zarumienione policzki. Ktoś zapukał do drzwi, byłam pewna, że to Nicholas, więc sprawnym ruchem nałożyłam na bose stopy szpilki i otworzyłam drzwi. Widząc jak opiera się o futrynę, mając marynarkę przewieszoną przez ramię, moje serce zabiło mocniej.
- Wyglądasz pięknie. - Szepnął przyglądając mi się uważnie.
- Dzięki tobie. - Uśmiechnęłam się i chwyciłam go pod ramię. Minęliśmy moich rodziców, nawet moja mama uśmiechnęła się w moją stronę, co nieśmiało odwzajemniłam. Na pewno tata z nią rozmawiał.
                Nicholas otworzył mi drzwi wypożyczonego auta i zamknął je za mną, gdy wsiadłam. Ruszył, skupiając się uważnie na drodze.

                Zatrzymaliśmy się pod jedną z lepszych restauracji w naszym mieście. Osobiście, byłam nią oczarowana, jak i całą tą chwilą.
                Idąc u boku Nicka, zdałam sobie sprawę, jaką szczęściarą jestem. Z uśmiechem oparłam głowę na jego ramieniu, równie dobrze mógłby zaprowadzić mnie do przydrożnej knajpki, bo w tym momencie nie obchodziło mnie otoczenie. Dbałam jedynie o niego.
                Usiedliśmy przy stoliku dla dwojga. Ułożyłam dłoń na stole, którą Nick czule objął. Drugą ręką podparłam się i obserwowałam go.
- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - Zapytałam przerywając panującą ciszę.
- Tylko... Nie wiem jak. - Nieśmiało spojrzał w moje oczy.
- Najlepiej prosto z mostu. - Zachęciłam go, mocniej ściskając jego delikatną dłoń.
- My... Znaczy, ja i moi bracia, wracamy na trasę... Jutro wieczorem. - Wydusił w końcu, wprawiając mnie tym w osłupienie.
- Jak to? - Szepnęłam płaczliwym tonem. Wiedziałam, że kiedyś to nastąpi, ale nie teraz, nie kiedy wszystko się ułożyło. Słone łzy potoczyły się po rysach mojej twarz. Nicholas wstał i przykucnął przy mnie.
- Proszę cię, nie płacz. - Prosił cicho, dotykając dłońmi mojej twarzy. - Proszę, bo pęknie mi serce. - Dodał po chwili, przytulając mnie do siebie. Próbowałam się opanować, ale nie mogłam. Złamał mi serce, choć to nie była jego wina.
- Zapomnisz o mnie, prawda? - Zapytałam podnosząc na niego wzrok.
- Oszalałaś? - Spojrzał na mnie zaszklonymi oczyma. - Jestem cały twój, więc jak mogę zapomnieć? Bez ciebie nie mam nawet siły by żyć, a ty zadajesz mi takie pytania... Przepraszam, zaraz wrócę. - Spuścił wzrok i wstał, po czym zniknął z pola mojego widzenia. Wyciągnęłam z torebki lusterko i chusteczki, którymi otarłam łzy. Jeżeli zapomni... Bałam się co będzie dalej.
                Nagle muzyka przestała grać, a na scenie pojawił się Nick. Usiadł przy pianinie i przejechał dłońmi po klawiszach. W końcu usłyszałam jego słodki, zachrypnięty głos.
- Jeśli serce zawsze szuka, to czy kiedyś znajdzie dom? Szukałem kogoś takiego, bo sam nigdy tego nie zrobię. Nie ma marzeń, w których nie pojawiłaby się moja miłość, musi istnieć milion powodów, dla których to prawda. Kiedy patrzysz mi w oczy i mówisz, że mnie kochasz... Wszystko jest dobrze, kiedy jesteś obok mnie... Kiedy patrzysz mi w oczy, znajduję namiastkę nieba. Odnajduję swój raj, kiedy patrzysz mi w oczy... - Śpiewał tak pięknie, że byłam pewna, on nigdy mnie nie zapomni. Ocierałam co chwilę łzy i uśmiechałam się w jego kierunku. Właśnie zapewniał mnie o swojej miłości, a ja sama poczułam, że go kocham. Nie potrafię opisać tego, jak się czułam, jak wariowało moje serce.
                Moje serce na nowo do kogoś należało. Byłam po uszy zakochana w Nicholasie Jonas i nie byłam temu przeciwna.
                Wstałam, kiedy Nicholas schodził ze sceny i wpadłam w jego ramiona.
- Powiem ci, że kocham cię w najlepszy sposób jaki potrafię, nie zniosę już dnia bez ciebie. Jesteś światłem, dzięki któremu znika moja ciemność... - Zanuciłam spoglądając na niego. - Kocham cię, Nick. - Powiedziawszy to pocałowałam jego miękkie usta. Kocham cię.    
                Przy tobie odnajduję swój raj, pomimo tego, że jutro zostanę tu sama. Wiem jednak, że wrócisz do mnie kiedyś. 

***
Popłakałam się, bo już powoli dobijamy końca. Nadal nie wiem jak zakończyć bloga, ale skłaniam się ku nieszczęściu. 
Jonas Brothers - When you look me in the eyes <3

9 komentarzy:

  1. Rozdział jest cudowny i wzruszający, oby więcej takich! I proszę, niech nasza Smiley nadal będzie szczęśliwa! :) Już nie mogę doczekać się kolejnego, codziennie odwiedzam blog i się niecierpliwię. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział*.* Jejku jak pięknie to opisałaś, było to romantyczne, a ja rzadko tak mówie;).Czekam na kolejny;*
    Ps,
    wolę szczęśliwy koniec<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział, mimo że trochę krótki. Wspaniale, że Miley wyznała miłość Nickowi. Ja również się popłakałam. Mam tylko nadzieję, że Smiley będzie już taka szczęśliwa do końca życia. Czekam na następny < 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh, no nareszcie :) Trzeba było czekać długo, ale naprawdę było warto. Właściwie to szkoda, że Nick wyjeżdża w tą trasę, ale przynajmniej wyznali sobie miłość.. Coś za coś :) A rozdział naprawdę mi się podobał! Ciekawa jestem jak faktycznie się to wszystko zakończy. Pozdrawiam i czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nick jest taki uroczy, to jak zaśpiewał dla Miley...urocze *___*. Główna bohaterka jest zagubiona i nie dziwie się jej, wspomnienia można zagłuszyć ale nigdy się ich nie pozbędziesz. Piękny rozdział, jak zawsze! Czekam na kolejny < 3 !

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz cudownie, ten rozdział był boski. Wzruszył mnie bardzo. Czekam na kolejny (;

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego Ty tak uwielbiasz ranić bohaterów i niszczyć im życie?! Jest dobrze? Jest! Więc po co robić jakieś nieszczęśliwe zakończenia? ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawy rozdział. szkoda, że Nick musi jechać w trasę. Miley na pewno sobie jakoś poradzi bez niego. tym bardziej, że możle liczyć na Brendę. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  9. UWIELBIAM NOWY SZABLON! <3333333333333

    OdpowiedzUsuń

Posty